Logo

 

Stowarzyszenie Apostolskie Fiat –geneza powstania, cel, duchowość

 Bożena Sławińska

  1. Geneza powstania

 Na początku chciałabym podzielić się z wami jednym z moich doświadczeń. Gdy byłam studentką, często zadawałam sobie pytania: „Jak być szczęśliwą? Jak ułożyć swoje życie? Co wybierać z wielu pociągających możliwości, które wtedy – w okresie studenckim – tak szeroko się przede mną otwierały?”

Próbowałam wielu rzeczy, ale każdorazowo, po jakimś czasie, stwierdzałam, że to nie jest jeszcze to, czego szukam. Czułam się zagubiona. Nie wiedziałam, co jest ważne, w co warto się angażować, co będzie miało sens w moim życiu, co da mi zadowolenie. Zadawałam sobie także inne pytanie: „Dlaczego muszę studiować?” Moi rodzice nie dopuszczali myśli, że może istnieć dla mnie inna droga. A ja w środku buntowałam się i pytałam: „Dlaczego muszę? Czy bez studiów coś przegram w swoim życiu? Czy będzie ono mniej wartościowe? Czy wyższe studia są gwarancją szczęścia?” Nie potrafiłam odpowiedzieć na te pytania. Rodził się także pewien żal, że w Kościele nie znajduję na nie odpowiedzi. Uczono mnie, że nie wolno kraść, trzeba mówić prawdę, czcić rodziców, itp. To wszystko przyjmowałam, ale to mi nie wystarczało. To nie odpowiadało na ważny dla mnie problem: co wybierać w życiu, ku czemu dążyć, co da mi szczęście i jak to osiągnąć. Dzisiaj wiem, że to Chrystus daje odpowiedzi na te pytania. Ale wtedy tego nie rozumiałam. Nie potrafiłam korzystać z mądrości zawartej w Słowie Bożym. Chociaż chodziłam na lekcje religii, to czego się uczyłam było wiedzą, a nie mądrością życia. Brakowało mi formacji chrześcijańskiej, o której tak dużo pisał św. Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Christifidelis Laici. Nie znałam Pisma świętego, nie umiałam rozmyślać, nie wiedziałam jak mówić do Boga i jak Go słuchać w swoim sercu. Bardziej miałam zakorzenione chrześcijaństwo od strony zakazów – czego nie wolno robić: nie kradnij, nie zabijaj, nie mów fałszywego świadectwa… – niż od strony konstruktywnej: jak kształtować swoje życie, ku czemu dążyć, jak rozwiązywać problemy życiowe.

Kiedyś w popularnym czasopiśmie przeczytałam artykuł pt. „Sztuka życia”. Pomyślałam sobie: tego właśnie mi potrzeba – chcę nauczyć się jak mam żyć. Artykuł był wywiadem z mistrzem życia duchowego, gdzieś z Filipin (nie pamiętam tego dokładnie). Pytano go: „Jak wygrać swoje życie? Jak być szczęśliwym? Jego rada w przybliżeniu była taka: „Jeżeli chcesz być szczęśliwym, to musisz najpierw uświadomić sobie, czego najbardziej pragniesz, a potem skupić całą uwagę i życiową energię aby to osiągnąć. Pamiętaj aby niczym się nie zniechęcać, ale spokojnie i konsekwentnie dążyć do wyznaczonego celu”. To była jego recepta na sukces, na wygrane życie.

Ucieszyłam się, że mam nareszcie konkretną wskazówkę. Postanowiłam tak czynić. Najpierw zastanowiłam się czego najbardziej pragnę. Gdy to sobie uświadomiłam, zaczęłam obmyślać drogi do realizacji swojego pragnienia i wszystkie sprawy w moim życiu podporządkowałam temu jednemu celowi. Byłam zadowolona – ta rada wydawała mi się naprawdę wspaniała, i co ważne, zgodna z wyznawaną wiarą. Czasem tylko myślałam z żalem: „Dlaczego w Kościele nigdy nie usłyszałam takiej konkretnej recepty na życie?”

Czy to jest dobra rada? Czy jest to właściwy drogowskaz? Czy jest on zgodny z nauczaniem Jezusa?

Muszę przyznać, że dopiero po wielu latach odkryłam całkowite fiasko takiej recepty na życie. Zrozumiałam, że droga jaką prowadzi nas Chrystus jest zupełnie inna.

Dlaczego? W czym tkwi pułapka takiej rady – dlaczego jest to w istocie fałszywy drogowskaz? Istnieją przynajmniej dwa powody:

- Nieprawdą jest, że człowiek zawsze może osiągnąć to czego zapragnie. Na przykład: ktoś pragnie zostać lekarzem, albo namalować piękny obraz, ale nie ma do tego dostatecznych zdolności. A jeżeli ktoś marzył, że zostanie sportowcem, ale przydarzyła mu się poważna kontuzja – czy to oznacza, że przegrał swoje życie?

- Nieprawdą jest, że realizacja swoich pragnień przyniesie zawsze oczekiwane szczęście. Często dzieje się odwrotnie. Osiągamy to czego pragniemy, a dalej w głębi serca czujemy się nieszczęśliwi.

 

Myślę, że to, przed czym ja kiedyś stanęłam jest problemem wielu. Każdy człowiek, bardziej lub mniej świadomie, stawia sobie pytanie: „Jak żyć? Jak być szczęśliwym” I szuka na nie odpowiedzi.

Jesteśmy osobami wierzącymi. Bóg dał nam dar wiary – to bardzo dużo. Wierzymy, że Bóg istnieje, że jest Stwórcą i Panem nieba i ziemi. Z tej prawdy wynika ważny wniosek – jeżeli Bóg nas stworzył, jeżeli On dał nam życie, to tylko On jeden wie, po co nas stworzył. Tylko On zna cel i sens naszego życia – mojego i twojego, świata, w którym żyjemy. Tylko On może odpowiedzieć na pytanie: „Jak żyć? I Bóg odpowiedział na to pytanie – pokazał drogę do pełni życia, do szczęścia. Jest ona zawarta w Piśmie św. Najpierw pouczał Lud Wybrany przez proroków, a potem posłał swojego Syna – Słowo Boże. W Nim Bóg objawił sens i cel naszego istnienia.

W życiu chrześcijańskim doświadczamy pewnego paradoksu. Wielu ludzi, nawet autentycznie wierzących, wcale nie szuka odpowiedzi na pytanie „Jak żyć?” w Piśmie św., ale poza nim – podobnie jak ja to kiedyś czyniłam. Prawdą jest, że zasypywani jesteśmy wieloma receptami na szczęście, zdrowie, sukces, na rozwiązywanie naszych problemów. Często dajemy temu wiarę. W wielu środowiskach popularne stają się medytacje wschodnie, New Age, Reiki, a także zabobony, wróżbiarstwo, horoskopy. Pojawiają się cudowni uzdrowiciele. Tymczasem Pismo święte często leży w kącie zakurzone i od lat nie otwierane. Ta Księga mądrości to źródło życia i prawdy, ta Księga, której mądrość przerasta wszelką mądrość stoi sobie spokojnie na półce, a my przechodzimy obok i wielu woła z przerażeniem i bólem: „Jak żyć? Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Jaki to ma sens? Dlaczego moje życie jest takie przegrane? Dlaczego nie mogę być szczęśliwy? Można by takie zachowanie porównać do człowieka, który chodzi wokół stołu bogato zastawionego wszelkimi potrawami i woła zrozpaczony: „Jestem głodny, umieram z głodu. Gdzie mogę znaleźć coś do jedzenia?” Prawdopodobnie pomyślelibyśmy o nim: „Wariat.” – a my nieraz podobnie zachowujemy się w odniesieniu do potrzeb naszego ducha. Bo Pismo św. jest dla nas takim suto zastawionym stołem pokarmu duchowego. Jest Księgą prawdy i mądrości, w której sam Bóg daje drogowskazy, pokazuje jak żyć, pokazuje jak dobrze i pięknie przeżyć swoje życie.

W tym momencie rodzi się ważne pytanie: „Jak korzystać z tego daru jakim jest mądrość samego Boga zawarta w Piśmie świętym? Jak otwierać serce na łaskę Ducha Świętego, którego Ojciec posłał aby był z nami zawsze i wyjaśniał nam Pisma, umacniał, napełniał miłością? Jak korzystać z wielkich darów Boga? Potrzeba nam przewodnika – potrzeba nauczyciela, który wprowadzi w tajemnice życia duchowego.

Pytanie jak żyć, jak dobrze przeżyć swoje życie, jak być szczęśliwą, doprowadziło mnie do odkrycia mądrości Bożej, ale także zrodziło wielkie pragnienie aby pomagać innym odnaleźć się w życiu duchowym. Pozostawiłam swój zawód (jestem z wykształcenia matematykiem) i podjęłam pracę w Kościele. Starałam się przybliżać ludziom świeckim Dobrą Nowinę i otwierać ich na dar Ducha Świętego. Szukałam form i sposobów aby Boże prawdy i tajemnice życia duchowego docierały do serc i umysłów. Jako owoc moich wieloletnich doświadczeń powstało Stowarzyszenie Apostolskie Fiat, którego celem jest właśnie pomoc w odkrywaniu drogi do Boga i pełni życia – życia, którego Bóg pragnie dla każdego z nas.

 Nowe dzieła w Kościele

 Wszystko co rodzi się w Kościele ma swój cel. Wypływa z konkretnej potrzeby. Każde stowarzyszenie, każdy ruch, każde zgromadzenie jest owocem działania Ducha Świętego. Powstaje jako odpowiedź na pilną potrzebę Kościoła. Duch Święty wpisuje w serca konkretnych osób pragnienie, aby tej potrzebie zaradzić i pobudza je do działania; daje im mądrość i prowadzenie. Czytając o początkach dzieł w Kościele zauważamy, że powstały zawsze przez potężne tchnienie Ducha. O osobie, która otrzymała łaskę tworzenia nowego dzieła mówimy, że ma charyzmat założyciela. Pamiętajmy jednak, aby w założycielu nie widzieć genialnej osoby, ale moc, mądrość i miłość samego Boga, który pragnie jakiegoś dobra dla swojego Kościoła, dla Ludu Bożego, dla ludzkości. Największą zasługą założyciela jest to, że odpowiedział „tak” na Boże wezwanie i był posłuszny prowadzeniu Ducha Świętego.

Nowa inicjatywa w Kościele rozpoczyna swoją działalność w konkretnym miejscu, zazwyczaj w parafii, za ustną zgodą proboszcza lub miejscowego biskupa. Gdy grupa zaczyna dojrzewać, nabiera doświadczenia i ukształtowały się formy jej działalności to może starać się o formalne zatwierdzenie w Kościele. Musi opracować statut, który określa cel działalności i ramy organizacyjne. Biskup, jeżeli uzna inicjatywę za potrzebną w Kościele i rokującą dalszy rozwój, dekretem zatwierdza statut oraz mianuje asystenta kościelnego.

Nasze Stowarzyszenie uzyskało zatwierdzenie w 2013 roku przez abpa Henryka Hosera w Diecezji Warszawsko – Praskiej oraz przez kard Kazimierza Nycza w Archidiecezji Warszawskiej. Diecezjalnym Asystentem Stowarzyszenia został mianowany ks. kanonik Kazimierz Seta, proboszcz parafii Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce.

W Dekrecie zatwierdzającym Stowarzyszenie abp Henryk Hoser napisał: „Władzom Stowarzyszenia, asystentowi kościelnemu i wszystkim członkom Stowarzyszenia życzę obfitości łask Bożych w realizacji powołania do formacji duchowej wiernych”.

 Cel Stowarzyszenia

 Poza Statutem mamy własną Regułę określającą duchowość oraz niektóre aspekty naszego życia. Pierwsze dwa punkty Reguły mówią o celu dla którego powstało Stowarzyszenie.

  1. Celem Stowarzyszenia jest ożywianie doskonalszego życia i podejmowanie dzieł apostolatu związanych z ewangelizacją i pobożnością
  1. Dla osiągnięcia tego celu członkowie Stowarzyszenia w swoim życiu wewnętrznym dążą do zjednoczenia z Chrystusem i otwartości na działanie Ducha Świętego. W oparciu o ten fundament, na mocy swego chrześcijańskiego powołania, które jest ze swej natury powołaniem do apostolstwa, członkowie Stowarzyszenia angażują się w:

       - ożywianie ducha modlitwy,

       - formację świeckich,

      - apostolstwo modlitwy.

 Ożywianie doskonalszego życia to pierwszy cel Stowarzyszenia. Nasze życie zmienia się, stając się doskonalsze dzięki mocy Boga, jego łasce, która wyzwala ze zła, uzdrawia i uzdalnia do prawdziwej miłości, o której pisze św. Paweł: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1Kor 13,4-7).

Cała działalność Stowarzyszenia nastawiona jest na ten najważniejszy cel. Dążymy do niego przez ożywianie ducha modlitwy i formację.

Formacja to kształtowanie postaw; sposobu życia, myślenia, reagowania. Formacja to nauka jak żyć po chrześcijańsku, jak żyć w relacji: do Boga, samego siebie i bliźniego. Formacja uczy mądrości życia.

Wiedza mówi nam o tym co powinno być, jak powinno się żyć – mówi o zasadach. Mądrość to umiejętność zastosowania tych zasad w życiu.

Formacja zatem, ucząc mądrości i kształtując postawy jest drogą do pełni życia chrześcijańskiego.

Na program formacji prowadzonej przez Stowarzyszenie składają się:

- Szkoła modlitwy (nauka osobistej relacji z Bogiem),

- Lectio divina (nauka medytacji i życia Słowem),

- Formacja podstawowa (Dekalog, sakramenty, misja świeckich w Kościele i świecie),

- Kurs animatorów (przygotowanie do służby w dziele ewangelizacji i formacji).

- Formacja uczniów (kształtowanie ku dojrzałości chrześcijańskiej),

- Formacja permanentna (wzrastanie do pełni życia w Chrystusie),

- Rekolekcje i dni skupienia

 Ważnym elementem w kształtowaniu ku dojrzałości chrześcijańskiej jest przygotowanie świeckich do misji apostolskiej i do „uzasadnienia tej nadziei, która jest w nas” (por. 1P 3,15) w rodzinach, środowiskach, miejscach pracy, parafiach. Dlatego formacja prowadzona przez Stowarzyszenie uczy także praktycznych umiejętności: prowadzenie modlitwy, dzielenie się wiarą, świadczenia o Bogu, obchodzenia świąt liturgicznych, ewangelizacji, prowadzenia dialogu,… itp.

  1. Główny rys duchowości

 Główny rys naszej duchowości został wyrażony w nazwie stowarzyszenia „Fiat”, w regule podstawowej oraz w ikonie Matki Bożej niosącej Ducha Świętego.

 Reguła podstawowa:

Najważniejszym dążeniem członków Stowarzyszenia jest żyć, tak jak Jezus, w synowskiej miłości do Ojca, która wyraża się w pełnieniu Jego woli.

Wzorem takiego życia i oddania jest Najświętsza Maryja Panna, która na Boże wezwanie odpowiedziała: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1,38) i przyjęła wszystko, cokolwiek Bóg dla Niej przeznaczył. Maryja nieustannie wzywa nas: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”(J 2,5).

 „Fiat” – „Niech mi się stanie” -

- to zgoda Maryi na Boży plan. W życiu każdego z nas realizacja Bożych planów rozpoczyna się od naszej zgody, naszego „fiat”; naszej decyzji przyjęcia z wiarą i ufnością wszystkiego, co Bóg zamierza uczynić w nas i poprzez nas. Zgoda w ciemno – nie wiem co będzie, nie rozumiem, nie wiem czy dam radę, boję się, ale zawierzam się Bogu i Jego mądrości; zgadzam się na wszystko co On pragnie i wiem, że Bóg przeprowadzi mnie bezpiecznie przez wszystkie przeciwności życia. Poprzez moje „fiat” pozwalam Bogu, aby spełniła się Jego wola; zgadzam się ponieść w świat to dobro, do którego mnie uzdalnia i pragnie czynić przeze mnie.

Jak wielkie znaczenie miało owe „fiat”, owa zgoda Maryi! Dzięki niemu dokonało się odkupienie całego świata. Także „fiat” w życiu każdego z nas ma wielkie znaczenie – pozwala Bogu wypełnić plan jaki ma dla naszego życia; plan najlepszy, błogosławiony, który jest udziałem w zbawieniu siebie i innych.

Maryja odpowiadając „fiat” na Boży plan stanęła wobec tajemnicy, której nie rozumiała i która ją przerastała. My także, zgadzając się na Boże plany, czasami przeżywamy trudne i bolesne wydarzenia, których sensu nie rozumiemy. Często sytuacje życiowe prowadzą w nieznane, napawają lękiem. Stajemy wobec wyzwań, które wydają się ponad siły, a nasze serca wołają: „Jak sobie poradzę? To mnie przerasta. To nie dla mnie.” Stajemy wobec tajemnicy i tak jak Maryja zadajemy Bogu pytanie: „Jak to się stanie? Jak to jest możliwe?” Anioł objawiając plan Boga nie dał Maryi żadnych wyjaśnień, żadnych szczegółów: „Jakże się to stanie skoro nie znam męża?”(Łk 1,34) – pyta Maryja. „Duch Święty zstąpi na ciebie i moc Najwyższego osłoni cię” (Łk 1,35) – odpowiada Anioł.

Duch Święty zstąpi na ciebie – to On cię poprowadzi, a moc Boża ciebie osłoni. To jest słowo Boga dla każdego z nas – dla każdego, kto chce wypełnić wolę Bożą, dla każdego, kto odpowiada na Boże wezwanie.

Kiedy odczytujemy Boże plany musimy podjąć decyzję nie znając szczegółów, nie wiedząc jak Bóg będzie je realizował. One zawsze są jakąś tajemnicą i przerastają nas, słabych ludzi. Możemy je podjąć tylko ufni w prowadzenie Ducha Świętego i moc Najwyższego. Taka jest nasza droga, taka jest droga Stowarzyszenia Fiat.

Naśladować Maryję w chwili zwiastowania to iść drogą zawierzenia pozwalając aby Bóg przejął inicjatywę w naszym życiu; to tak jak Maryja odpowiadać Bogu: „Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38), to zaufać wszechmocy Boga i prowadzeniu Ducha Świętego; to zgodzić się na udział w tajemnicy, którą tylko częściowo Bóg przed nami odkryje.

Maryja jest w pełni człowiekiem, stąd lęk i niepewność są także Jej udziałem. Dlatego Anioł zwiastując tak niezwykłe plany Boga umacnia Jej wiarę i zaufanie ukazując wszechmoc Boga, która objawiła się w życiu Jej krewnej Elżbiety: „A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,36-37). Bóg także nas umacnia poprzez świadectwo braci i sióstr w Jezusie Chrystusie. Doświadczenia ich życia, w których dzięki łasce Boga niemożliwe staje się możliwe utwierdzają nas z wierze i zaufaniu.

Nasze „fiat” to nie jest jednorazowy akt. To jest program na całe życie. Każde nowe wyzwanie, każde nowe cierpienie i trud, gdy serce krzyczy: „Nie chcę tego, boję się, dlaczego ja”, wymaga na nowo podjęcia walki, aby całym sercem odpowiedzieć Bogu „Bądź wola Twoja”. Wierność w wypełnianiu woli Bożej stanowi centrum naszej duchowości.

 Maryja wzorem apostolstwa

Dlaczego Maryję wybraliśmy jako wzór życia i wzór służby? Maryja nie była kapłanką, nie była uczoną w Piśmie, nawet nie towarzyszyła Jezusowi w czasie Jego publicznej działalności, tak jak inne kobiety. Ona pozostawała w cieniu. Żyła zwyczajnym życiem w świecie, zajmowała się codziennymi sprawami, ale Jej serce było oddane Bogu, zjednoczone z Nim, pełne Ducha Świętego. Wielkie tajemnice Boga, w których uczestniczyła były zakryte przed innymi. Taka jest właśnie nasza droga. Na zewnątrz żyjemy jak inni ludzie, niczym się nie różnimy. Nie jesteśmy widoczni – nie głosimy kazań, nie wyróżniamy się strojem, nie angażujemy się w wielkie dzieła charytatywne, misyjne czy społeczne – ale oddanie Bogu, wytrwała modlitwa i wierna miłość sprawia, że stajemy się ewangelicznym „zaczynem w cieście”, które przemienia oblicze świata, przemienia nasze rodziny, środowiska, parafie. Taka jest także nasza służba – cicha i pokorna: modlitwa za innych, posłuszeństwo Duchowi Świętemu i miłość, która jednoczy serca, uzdrawia; miłość, która w cierpieniu niesie nadzieję i umocnienie. Maryja w najtrudniejszych momentach była obecna – stała pod krzyżem a potem w Wieczerniku trwała z Apostołami aż wypełniła się obietnica Ojca. To ona, pełna Ducha Świętego, była dla nich wsparciem. Jej siłą była miłość i mądrość serca. W tym pragniemy ją szczególnie naśladować i tego się od niej uczyć.