- Zamieszkać w Maryi
Bóg uczynił Maryję swoim rajem, aby w Niej zamieszkać. Jednakże Pan Bóg zaprasza każdego z nas, abyśmy dokładnie to samo zrobili, czyli byśmy również zamieszkali z Nim w Maryi. Święty Augustyn, jeden z największych Ojców i doktorów Kościoła, mówi, że wszyscy jesteśmy przeznaczeni, aby stać się na podobieństwo Syna Bożego. W naszym świecie, tak jak i On, mamy żyć zamknięci w łonie Maryi, gdzie przez tę dobrą Matkę jesteśmy strzeżeni, karmieni i wzrastamy, dopóki nie zrodzi nas Ona do chwały nieba. A więc Maryja jest dla nas naturalną atmosferą życia, naturalną atmosferą oddychania, naturalną atmosferą przeżywania każdej chwili dnia i nocy.
Maryja jest zawsze bardzo oczarowana tym, że ty chcesz żyć w Niej, że chcesz się z Nią zaprzyjaźnić, że chcesz Ją nieustannie zapraszać do swojego życia.
Jedną z widzących zapytano kiedyś, co ją najbardziej zdumiewa, kiedy przychodzi do niej Maryja. Odpowiedziała, że najbardziej zdumiewa ją Jej pokora. Gdy ją spytano, co przez to rozumie, odpowiedziała: „Kiedy Maryja przychodzi do mnie, to ja mam wrażenie, że ja jestem królową wszechświata, a Ona jest mną. Ona jest niesamowicie oczarowana tym, że ja chcę się z Nią spotykać, że zapraszam Ją do swojego życia, że na drodze wiary chcę wprowadzić Ją do swojego życia jako moją Matkę, Przyjaciółkę i Siostrę". Maryja utwierdzała tę widzącą w przekonaniu, że w relacji z Nią to właśnie ona jest jak królowa wszechświata, a Maryja jest nią.
Matka Boża potrafi niesamowicie dawać nam poczucie wielkiej wartości. Ma Ona ogromny szacunek do nas, do najmniejszego z nas, do najbardziej pogardzanego, lekceważonego i odrzuconego. Kiedy Maryja przychodzi do nas, to nie przychodzi jako wyniosła królowa, lecz jako najpokorniejsza dziewczyna, która właśnie dlatego jest Królową nieba i ziemi, bo jest najpokorniejsza.
Wymownym tego świadectwem są objawienia Matki Bożej w Guadalupe, w Meksyku, gdzie Matka Boża objawiła się jako aztecka księżniczka - brązowe oczy, brązowe włosy i odpowiedni ubiór. Jest to zresztą niezwykle ciekawe, że Matka Boża, objawiając się w różnych częściach świata, zawsze wygląda trochę inaczej. Często ma inny kolor włosów, inny kolor oczu i jest inaczej ubrana, jakby chciała dostosować się do możliwości percepcyjnych tych, którym się ukazuje. W Guadalupe objawiła się jako indiańska księżniczka i jakby tego było mało, objawiła się Juanowi Diego, który był ostatnim w hierarchii swojego plemienia - lekceważonym, pogardzanym i wyśmiewanym; kimś, z kim nikt się nie liczył. Tymczasem Maryja, objawiając mu się, zwraca się do niego: „Mój najmłodszy i najdroższy synu”. My, Europejczycy, nie widzimy w tym niczego dziwnego, ale dla Azteków było to coś niezwykłego, ponieważ była to formuła, którą zwracali się tylko do swojego najwyższego króla. W taki sposób Maryja okazała Juanowi Diego podziw i szacunek. Zwraca się do najbardziej lekceważonego człowieka wśród Azteków z szacunkiem należnym tylko królowi.
Człowiek nie mógłby znieść potęgi i mocy Boga w Jego objawieniu, dlatego Bóg ukrył się w Maryi. Bóg jest Bogiem ukrytym, który pragnie, abyśmy Go szukali z całego serca, ze wszystkich sił i z całej duszy. Żeby nie przerażać nas swoją Wszechmocą i Majestatem, ukrywa się w najpiękniejszym raju, jaki sobie stworzył - w Maryi, nieskończonej czułości, pochylającej się nad każdym z nas, abyśmy się Boga już nie bali. Najwięksi grzesznicy przestają się bać, kiedy otrzymują Boga z rąk Maryi, Tej najbardziej delikatnej, najpiękniejszej, najczystszej i najłagodniejszej istoty ludzkiej, jaka chodziła po ziemi. Otrzymują Boga z Jej rąk szczególnie ci, którzy mają problemy z uwierzeniem, że są kochani przez Boga, którzy Boga się lękają, którzy mają wrażenie, że Bóg nie może ich kochać. Maryja cała jest spojrzeniem, uśmiechem, słuchem, dłońmi, słowami, radością ukrytego w Niej Boga. Jest Jego czułością. Jest Jego delikatnością, Jego przebaczeniem. Ona jest Tą, przez którą On przychodzi na świat. Jego miłość dla Ciebie i dla mnie, dla każdego z nas przyjmuje postać Niepokalanego Poczęcia.
Pełnia czasów, o której czytamy w Piśmie Świętym, rozpoczęła się od „fiat” Maryi: „Zgadzam się, niech tak się stanie”. Jej „fiat” jest równocześnie początkiem nowego potomstwa zapowiedzianego w Księdze Rodzaju, niszczącego szatana. Właśnie wtedy „począł się” w łonie Maryi Niepokalanej Kościół. Jezus przyszedł w Maryi i przez Maryję, i tak samo będzie przy Jego powtórnym przyjściu na końcu czasów. Dokona się to przez Maryję i w Maryi, w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Dlatego naszym zadaniem jest zamieszkać w Maryi, zamieszkać w Niej – w Jej sercu, w Jej łonie i w Jej ramionach. Mamy zamieszkać w Niej tak, jak zamieszkał w Niej dla nas Ojciec, Syn i Duch Święty. To właśnie Ona, otwierając ramiona dla ciebie, pokazuje ci w najpiękniejszy sposób Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Gdy żyjesz w Maryi, a w tobie Trójca Święta, żyjesz tajemnicą Niepokalanego Poczęcia. Maryja wszędzie, gdzie się objawia, mówi o tym, że pragnie, abyśmy zamieszkali w Jej Niepokalanym Sercu jak w Arce, abyśmy poświęcili się Jej Niepokalanemu Sercu, a przez to weszli do Jej serca jak do arki wybudowanej przez Noego, żeby Ona mogła uratować nas przed potopem grzechu i zła zalewającego świat. Nie chodzi tutaj tylko o uczynienie pewnego aktu, o wypowiedzenie słów. Maryja zaprasza cię, aby Jej Niepokalane Serce stało się twoim domem!
Na tym polega konsekracja, poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi. Poświęcenie się Jej jest czymś o wiele, wiele głębszym niż tylko odmawianiem Różańca, chodzeniem na nabożeństwa majowe czy śpiewaniem Godzinek. W momencie, w którym wchodzisz do Jej Serca, zostajesz otoczony przez Ducha Świętego i w efekcie tej konsekracji, tego zjednoczenia z Maryją w Jej Sercu, Ona daje ci Ojca i Syna, i Ducha Świętego w sposób jedyny i niepowtarzalny! Ona zaczyna Cię zmieniać w swojego Syna, tak do Niego upodabniać, jak nigdy sam z siebie byś się nie upodobnił. Można powiedzieć, że moment konsekracji jest jak poczęcie w Jej Łonie. Ona mocą Ducha Świętego zaczyna kształtować Cię na nowo, na wzór swojego Syna.
Jezus żyje trzydzieści lat w ukryciu Nazaretu - w tym czasie przebywa z Maryją. Nikt nigdy na ziemi nie był tak długo z Bogiem, tak długo nieustannie z Nim zjednoczony. Jeśli Trójca Święta zaplanowała tylko trzy lata publicznej działalności Jezusa, a aż trzydzieści lat życia Jezusa z Maryją w ukryciu Nazaretu, to daje niesamowicie dużo do myślenia. Co Bóg chce przez to pokazać? Co chce powiedzieć o budowaniu relacji z Maryją? Jak ona jest ważna w Jego przygotowaniu do misji zbawienia? Dlaczego chciał być z Maryją trzydzieści lat, a ze wszystkimi innymi tylko trzy? Czy Jezus nie pokazuje nam w ten sposób, kto potrafi najpiękniej ukształtować tożsamość umiłowanego syna i córki Boga, kto najlepiej przygotowuje do posługi, misji i przeznaczenia życia w Bogu? Czy nie Ona? Maryja?
Jeśli więc Bóg w dniu chrztu świętego zstąpił do mojego wnętrza i mieszka w moich głębinach, jeśli żyje we mnie Ojciec, Syn i Duch Święty, a ja mieszkam w Maryi, w Jej sercu, w Jej łonie, to jest to sytuacja, w której nikt nikomu nie przeszkadza, nikt nikogo nie zasłania. Maryja nigdy nie staje pomiędzy tobą a Bogiem. Ty w Maryi jak w Arce modlisz się do Trójcy Świętej, która jest w tobie.
Jeśli Jezus Jej tak zaufał, że nie bał się przyjść przez Nią na świat, być w Jej Łonie przez dziewięć miesięcy, uzależnić się od Niej jako niemowlę, a potem przebywać z Nią przez trzydzieści lat w Nazarecie, to czego my się boimy? Jak myślicie, kto wkłada w nas niepokój, lęk i niechęć do Niej? Ten, który usłyszał już w raju od Boga: „Wprowadzam wieczną nieprzyjaźń pomiędzy ciebie, szatanie, a Niewiastę i jej potomstwo” (por.Rodz.3,15).
Jeśli więc w jakikolwiek sposób w swoim sercu czujesz niechęć do Maryi, obojętność, złość, nienawiść, odrzucasz Ją, nie chcesz Jej w swoim życiu duchowym, to na dziewięćdziesiąt procent to nie jesteś Ty, lecz szatan w Tobie pracuje - na Twoich zranieniach, sekciarskiej interpretacji Pisma św., żebyś nie stał się Jej dzieckiem. Pracuje w taki sposób nad milionami serc, żeby Ją odrzuciły, żeby Ją znienawidziły. Realizuje proroctwo z Księgi Rodzaju, żyjąc i infekując nieprzyjaźnią do Niewiasty wielu chrześcijan, szczególnie protestantów, którzy nie są świadomi, że to proroctwo wypełnia się w ich życiu.
***
Wielu świętych nazywało rożnie to przebywanie w Maryi. Maryja jest jakby atmosferą, która nas otacza. Jesteśmy w Jej Sercu ukryci, jesteśmy w Jej Łonie, jak poczęte dziecko, a wewnątrz naszego serca jest Trójca Święta. To jest przenikanie naszego serca z Sercem Maryi i Serca Ojca, Syna i Ducha Świętego. Te trzy Serca są razem złączone, zjednoczone.
Pięknie mówi o tym jedna z największych mistyczek maryjnych - s. Maria od św. Teresy: Maryja otacza nas jako ciepła, życiodajna atmosfera, w której i przez którą oddycham życiem w Bogu. Jest to życie Boga we mnie, przeżywane we wnętrzu Maryi.
Jan Paweł II, mówiąc w Loreto do młodzieży 10 września 1995 roku, używał dokładnie tego samego porównania: „Maryja, jako Matka Boga, jest domem zamieszkanym przez odwieczną Mądrość, przez Syna Jednorodzonego, który stał się Człowiekiem. Jezus znalazł w Niej swoje mieszkanie, Jezus, który ma dziś na ziemi niezliczoną ilość braci i sióstr. Mieszkaniem Boga jest Maryja. Mieszkaniem każdego z nas jest Maryja. Mamy się czuć i mieszkać w Niej jak w domu, jak w świątyni, jak w życiodajnej atmosferze, pełnej ciepła, pokoju i miłości.”
W różny sposób święci to przedstawiali, niektórzy proponowali, aby wyobrażać sobie, że Maryja jest tuż za mną, że kładzie na mnie swoje dłonie, a ja jakby zatapiam się w Niej, odczuwając Jej miłość, Jej czułość, Jej przytulenie, Jej dłonie, Jej ogarnięcie ramionami całego mnie. Zaczynam coraz bardziej wchodzić w siebie, wewnątrz, w serce, tam, gdzie jest miejsce święte świętych, i odkrywam Ojca, Syna i Ducha Świętego we mnie. Maryja jest na zewnątrz mnie, wewnątrz mnie jest Trójca Święta. W Jej atmosferze na zewnątrz, w atmosferze Jej Serca, w czułości Jej Łona zanurzam się w relację z Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
W podobnym duchu mówił o tym jeden z wielkich mistyków flamandzkich - bł. ks. Edward Maria Jan Poppe: „Maryja utrzymuje nas w duchowej atmosferze łaski, świetlistym obłoku, w którym możemy mieszkać i być całkowicie bezpieczni. Pragnąć Maryi to pragnąć swoim umysłem wszystkich Jej myśli, swoim sercem wszystkich Jej uczuć, swoją wolą Jej siły, całym swoim duchem Jej Ducha.”
- Maryja w codziennym życiu
Wielu świętych i mistyków wprowadza Maryję do swego codziennego życia. Razem z Nią robią wszystko - razem z Nią jedzą, razem z Nią jadą do pracy i razem z Nią pracują, razem z Nią modlą się, razem z Nią oglądają telewizję i razem z Nią zajmują się wszystkimi sprawami, które mają na głowie. Wszystko robią z Maryją, nieustannie trzymając Ją za rękę. Maryja bardzo pragnie, abyśmy Ją wprowadzali w codzienność naszego życia, aby nam pokazała, że najpiękniej można uświęcić się w ukryciu Nazaretu, czyli w zwyczajnym życiu. Przecież Ona, Najpiękniejsza Kobieta Wszechświata, ukrywająca tajemnicę, że jest Matką Boga mieszkając w Nazarecie, praktycznie nie wyróżniała się spośród innych kobiet. Trzeba Ją odkryć taką, jaka była w codziennym życiu w całym wymiarze jej kobiecości - bycia żoną, matką, dziewicą. Maryja miała przecież swoją rodzinę, swój dom, męża, codzienne kłopoty z wyżywieniem. Sprzątała, odwiedzała krewnych, żyła Palestyną. Maryja była i jest kobietą, a co za tym idzie, przeżywała wszystko na sposób kobiety, zarówno troski i problemy, jak i radości codziennego życia. Może jedynie była kobietą bardziej skrytą i rozmodloną.
Bardzo ważne jest, abyśmy sobie wyobrazili, jak Ona zachowywała się w swoim domu - jak przygotowywała obiad dla Józefa, sprzątała swój pokój, wychodziła pielić kwiatki, które sadziła w ogródku. Oczami wyobraźni zobaczmy, jak bierze stągiew na głowę i idzie do strumienia po wodę. Spróbujmy sobie wyobrazić, jak zachowywała się, rozmawiając ze swoimi sąsiadkami, i jak wyglądała, kiedy się modliła.
Nie wolno nam się bać tego, że wyobrażając sobie Maryję w różnych sytuacjach codziennego życia, na chwilę ściągniemy Jej koronę i wyjmiemy z rąk berło, widząc Ją jako swoją najlepszą przyjaciółkę, która krząta się razem z nami pośród tysiąca codziennych spraw. W tym kontekście pięknie mówił o Maryi Prymas Tysiąclecia ks. kard. Stefan Wyszyński. Jest on autorem wiersza o tym, w jaki sposób Maryję zdjąć z tronu i wprowadzić do swojego codziennego życia.
Nasza Siostro, która jesteś szczególnie wybrana...
Ty, którą dostrzegł Bóg swoimi oczyma wśród wszystkich niewiast na ziemi!
-„Błogosławiona między niewiastami”
Ty, której byśmy nie widzieli, a którą dostrzegł Ojciec Niebieski!
Ty, którą my może niedostatecznie poznaliśmy, doceniliśmy,
a którą Bóg do głębi poznał i docenił!
Ty, z naszego padołu płaczu!
Ty, spośród nas...
Ty, uplątana w nasze sprawy...
Ty, obolała jak my i pracująca jak my...
Ty, zwykła, szara kobieto z tłumu, z gromady...
Ty, żyjąca chlebem takim, jakim my żyjemy...
Ty, zbierająca patyki i odpadki nawozu na ogień,
który chcesz rozpalić w swojej chacie, aby na nim upiec podpłomyk z ziaren zmielonych Twoją własną dłonią...
Ty, cerująca podarte szaty i suknie...
Ty, piorąca w wodach potoku, razem z innymi niewiastami...
Ty, może niekiedy brudnymi nogami chodząca w pyle miasteczka...
Ty, dźwigająca amfory wody na swej głowie, na której my dziś korony umieszczamy!
O ile byłabyś bliższa prawdy, gdyby Cię na którymś ołtarzu umieszczono z amforę Wody Żywej na głowie! Ty, taka zwykła, kuchenna, gospodarna, załatana, zabiegana...
Ty, mająca tysiące spraw na głowie,
odpowiedzialna za drobiazgi, drobiazgi, drobiazgi...
Ty, tak nas rozumiejąca.
Przybiegnij na pomoc nam, walącym się w proch.
Pospiesz ludowi z pomocą! Powstań, aby nas wspomóc.
Niezwykle ważne jest wprowadzenie Maryi w naszą codzienność i kontemplowanie Jej, wyobrażając sobie, jak Ona zachowywałaby się w różnych codziennych sytuacjach. Duch Święty będzie chciał każdemu z nas pokazywać Ją w najbardziej prozaicznych chwilach naszego życia.
Jedna z widzących z Medjugorie opowiadała, że kiedy chorowała i czekała na kapłana, który przyjdzie do niej z Panem Jezusem, wtedy Matka Boża, tak jak zawsze, objawiła się, żeby przygotować ją na przyjście Jezusa. W pewnym momencie mówi do niej tak: Tutaj, na półce masz ładniejszą piżamę, może byś ją ubrała?
Widząca rzeczywiście wstała i przebrała się w ładniejszą piżamę. Maryja jest niesamowicie piękna właśnie w takich prostych, codziennych sprawach.
- Kształtowanie naszej osobowości
Jeśli zastanawiamy się w tym miejscu, co jest celem Maryi, to odpowiedź jest bardzo prosta - Jej celem jest kształtowanie przez Nią świętych. Każdy z nas jest formowany w Maryi przez Ducha Świętego i w Duchu Świętym na wielkiego świętego. To dokonuje się w Łonie Maryi. Maryja, tak jak poczyna Jezusa, poczyna każdego z nas. I życie zaczyna się od poczęcia w Niej. Zaczyna się kształtowanie Jezusa w każdym z nas.
Oczywiście nie może się to wszystko dokonać bez naszego udziału. A co my mamy zrobić, bardzo dobrze podpowiada nam w jednym ze swoich artykułów o. Marian Zawada OCD: „Maryja była kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu. Jej kobiecość została dana wszystkim niewiastom jako wzór do naśladowania. Nie chodzi tu jednak tylko o samo naśladowanie Maryi, tak jak kopiuje się jakiś obraz. Maryja bowiem sama pragnie pomagać nam w kształtowaniu naszej osobowości.
Jeśli zatem jesteś kobietą, podaruj Jej wszystkie dziedziny swojej kobiecości, swe naturalne powołanie do macierzyństwa, to ogromne nastawienie na życie - by je nosić w sobie, karmić, chronić, domagać się wzrostu. Ucz się od Maryi i zapraszaj Ją, by ci pomagała przeżywać twe wielkie kobiece pragnienia.
Domeną kobiety jest dom, gdyż głęboko w jej naturze leży, by tworzyć ciepło rodzinne, by kochać dzieci. Staraj się odgadnąć, jak Maryja urządziła swój dom, prała pieluchy, bawiła Syna, jak sprzątała, gotowała. Ucz się również tego duchowego macierzyństwa, duchowej troski, także troski o duchowy wzrost powierzonych ci osób.
Kobieta nosi w swej naturze zdolność do poświęceń, ma potrzebę udzielania się, nastawiona bywa na całość. Staraj się również i tutaj odszukać te związki pomiędzy Jej i twoją kobiecością, szukaj prawdy o tym, co znaczy być kobietą, bo przecież zostaniesz zbawiona jako kobieta. Należy być dumną ze swojej kobiecości, a tak wiele kobiet nie kocha i nie akceptuje siebie.
Kobieta ma ogromną potrzebę kochania i bycia kochaną. Najpierw jednak zawierz i zanieś swoją miłość do Maryi. Niech Ona uczy cię pięknej miłości, otwartej na dojrzewanie. Podaruj jej swe wewnętrzne rozterki, to, co cię boli, niepokoi, swoją samotność. Z Maryją jesteście we dwie, nie jesteś już samotna. Chciej się z Nią zaprzyjaźnić. Ucz się od Niej kochać i często rozmawiaj z Nią o miłości. Jako kobieta nie możesz zostawić odłogiem tej całej potęgi uczuć, którą nosisz w sobie. Te uczucia masz przecież konsekrować, uświęcać. Ta moc kobiecego serca jest ogromną wewnętrzną siłą, którą trzeba wykorzystać.
Kobieta w naturze swojej nosi pewną naturalną słabość, która wyraża się w potrzebie bezpieczeństwa, potrzebie oparcia się na kimś. Tu czeka na kobietę wiele pułapek, dlatego bądź ostrożna. Również i z tym problemem przychodź do Maryi, szukając u Niej bezpieczeństwa i oparcia.
Kobieta jest szczególnie wrażliwa na osobę, jest otwarta na przyjmowanie. Dlatego skieruj to otwarcie również w stronę Boga. W ten sposób możesz uświęcić, konsekrować swoją naturę, zakochać się w Bogu, w Chrystusie, który przyszedł na świat jako Ktoś konkretny, jako mężczyzna. Jako kobieta możesz w tę wielką miłość do Jezusa zaangażować całą siebie. Maryja cię tego nauczy, w Niej znajdziesz oparcie i pomoc. Możesz otworzyć się i być duchowo płodna.
Kobieta w swej naturze nosi wielki sentymentalizm. Czasem bywa to zagrożeniem, bo stwarza sobie własny świat miłości, świat marzeń i urojeń. Staraj się również i to uzdrowić przez obecność Maryi. Miej odwagę to zostawić, niech ci to nie przeszkadza na twojej drodze. Wprowadzaj w to Maryję, pozwól Jej zamieść twe serce. Chciej być czysta. Zafascynuj się Jej dziewiczością. Proś, by uczyła cię sztuki zachowywania czystości serca.”
Zwracając się do mężczyzn, o. Marian Zawada podkreśla, że: „Maryja pragnie także pomagać każdemu mężczyźnie w realizacji jego powołania. Pragnie uzdrowić jego męskość, tak często skłonną do panowania, do zdobywania. Będąc mężczyzną i trwając przy Maryi oraz wpatrując się w Jej piękną kobiecość, możesz uczyć się zdrowej męskości, zwłaszcza w tych dziedzinach życia, w których zakorzeniła się twoja ambicja, chęć przewagi, gdzie obecna jest subtelna pogarda, gdzie zakrada się chęć dominowania, uprzedmiotawiania.
Maryja pragnie uczyć cię troski o twoje powołanie do pracy, do miłości, do dobroci serca. To Ona wyzwala twoją skomplikowaną, poranioną uczuciowość, zamykania się samemu w sobie, zgorzknienia, ochrania cię przed manowcami męskiego egoizmu. Przy Niej możesz uczyć się szacunku do kobiety i kobiecości, uczyć się czystości oraz tego, jak docierać do wewnętrznego piękna kobiety. To dzięki Niej, niejako zakochując się w Niej i doświadczając Jej miłości, możesz poradzić sobie ze swą męską zachłannością, agresją oraz uszlachetnić swe pragnienia. W cieniu Jej kobiecości mężczyzna uczy się wewnętrznego ładu oraz rozeznawania tych wszystkich niebezpieczeństw, które niesie ze sobą zranione grzechem jego życie.
Staraj się Maryję taką, jaką znasz, a więc bliską, kochającą, wprowadzać w swoją codzienność, we wszystkie swoje kłopoty, módl się do Niej, rozmawiaj z Nią o swoich smutkach, zniechęceniach, niemocach i kłopotach. Omawiaj z Nią swoje plany, projekty, nawet to, co masz kupić. Rozmawiaj z Nią, módl się do Niej, czekając w kolejkach, będąc w drodze, jadąc samochodem. Zapraszaj Ją, gdy masz trochę czasu, gdy czujesz się samotny, chciej się z Nią zaprzyjaźnić tak bardzo konkretnie”.
***
Pobożność maryjna to nie tylko to, co tak może urosło w naszym wyobrażeniu jako nabożeństwa, różaniec, sanktuaria, pielgrzymki. Maryjność to wewnętrzna potrzeba bycia razem z Nią. Żeby Maryję wprowadzić w swoje codzienne życie, potrzeba trochę wysiłku. Musimy przekształcić sferę naszych wyobrażeń, skojarzeń, uzdrowić nasz błędny obraz Maryi, a także sprawić, by wiele rzeczy przypominało nam Maryję. Powinniśmy przemieniać się przez odnawianie umysłu, abyśmy umieli rozpoznać, jaka jest Maryja, w jaki sposób może nam pomóc, gdzie nas prowadzi.
Jeden z ojców karmelitów wspominał, że będąc w nowicjacie, wbijał w różne miejsca pinezki, które miały mu przypominać o Maryi. W ten sposób chodząc, robiąc coś, przypominał sobie o tym, że Ona jest. Dobrze jest tak kształtować naszą wyobraźnię, żeby wiele rzeczy kierowało nasze myślenie w stronę Jej obecności. Można na przykład mieć pewien umówiony kolor (choćby niebieski), który mówi nam: „moja Maryja jest niebieska” i wskazuje na Nią. O Jej obecności może nam przypominać nawet taka zwykła rzecz jak niebieski cień na powiekach, płyty, kwiaty... Trzeba, by cała egzystencja, nasza psychika nasączyła się Maryją.
To wspaniałe odkrycie, gdy uświadamiamy sobie, że Maryja jest zupełnie blisko, tuż obok nas, kiedy doświadczamy Jej obecności. Nie musimy o Niej mówić, ale ważne jest, byśmy odkrywali Jej wewnętrzne piękno.
- Przez Maryję do relacji z Trójcą Świętą
Wielu mistyków, świętych, którzy doświadczali życia w Maryi, było podprowadzanych przez Nią do relacji z Trójcą Świętą. Mówią oni nam o swoich niezwykłych doświadczeniach. Są to z jednej strony sprawy bardzo głębokie, a z drugiej bardzo proste dla kogoś, kto każdego dnia „trenuje” swoje życie w Maryi, przyjmując w Niej Ojca, Syna i Ducha Świętego. Bardzo łatwo po pewnym czasie „łapie” te rzeczy, które są nie do wyjaśnienia intelektualnie. Trzeba je odczuć jak dziecko, nie można ich wyrazić słowami - to jest ten problem. Życie w Maryi można przeżyć tylko przez doświadczenie.
Siostra Maria od św. Teresy, żyjąca w XVII wieku mistyczka flamandzka, pisze o życiu w Maryi następująco: „Polega ono na odpocznieniu, na kosztowaniu i zlaniu się z Maryją. Maryja występuje jako nasze życie lub jako ciepła, życiodajna atmosfera, w której i przez którą oddychamy życiem w Bogu, w sposób szlachetniejszy i wyższy niż kiedykolwiek przedtem. Jeśli mówię szlachetniejszy i wyższy, to jest to sposób wyrażania, uwydatniający, że to życie w Bogu przez Maryję i w Maryi jest łatwiejsze, jako lepiej dostosowane do naszej słabej zdolności pojmowania. Wzrok nasz bowiem wewnętrzny (...) za słaby jest i zbyt ograniczony, aby kontemplować Boga w pełni jasności takim, jakim jest, i czynić to tylko może w przyćmionym świetle wiary. Lecz kiedy nam dana jest łaska kontemplowania Boga, i kochania Go w Maryi i przez Maryję - z Nim zjednoczoną - wtedy objawia się nam On w Maryi i przez Nią jakby w zwierciadle. Ona, Maryja, mnie prowadzi i mną kieruje. Wzrok mój pozostaje nieustannie utkwiony w Niej, abym we wszystkim czyniła to, co się Jej najbardziej podoba i czego Ona chce. W ten sposób nie tracę ani chwili poczucia Jej obecności, a zarówno i obecności Bożej. Jej oczy są zawsze we mnie utkwione, aby śpieszyć natychmiast na mój ratunek, pocieszyć mnie lub pouczyć, zasilić mnie i uzbroić przeciw zasadzkom i podstępom nieprzyjacielskim lub mej własnej zepsutej natury, będącej wcale nie mniejszym wrogiem. Zachodzi tu tak ścisłe i silne przylgnięcie całej duszy do Boga i do Maryi, że mocą miłości jednoczącej Bóg, Maryja i dusza jak gdyby zlane, zatopione w sobie”.
Tutaj dotykamy tego niezwykłego połączenia - jesteśmy w Sercu Maryi, Ona jest w nas, my jesteśmy w Niej, a jeszcze wewnątrz nas, o wiele głębiej, jest Trójca Święta: Serce Ojca, Syna i Ducha, i te trzy Serca jakby stapiają się w jedno. To jest pełnia zjednoczenia, to jest niezwykłe doświadczenie całkowitego zanurzenia się w Bogu, co jest celem naszej modlitwy.
Jeden ze świętych opisał ten stan następująco: „Dusza czuje się, jakby Maryja stała się duszą jej duszy, ale chodzi o obecność zewnętrzną, inną od obecności Jezusa. Są one ściśle połączone, ale nie są takie same. Trójca Święta mieszka w naszej duszy, ale Maryja nie przebywa w naszej duszy, lecz działa w naszej duszy. Ona jest przed nami, obok nas, ale nie w naszym wnętrzu. Czujemy, że jesteśmy zjednoczeni z Maryją, ale czujemy, że w samym centrum duszy przebywa tylko Trójca Święta.”
- Pośredniczka wszystkich łask
W tym miejscu należy wspomnieć o pośrednictwie Matki Bożej, bo to też jest niesłychanie ważne w relacji z Trójcą Świętą. Słowo Boże mówi, że jedynym pośrednikiem jest Jezus Chrystus, a Maryja w sposób doskonały uczestniczy w jedynym pośrednictwie Jezusa Chrystusa. Dlatego jest Ona Pośredniczką wszystkich łask. Nie ma łaski, która by nie była własnością Niepokalanej, daną Jej do dowolnego rozporządzania.
Wspaniale pisze na ten temat Marta Robin. W niezwykły sposób została jej objawiona tajemnica pośrednictwa Maryi:
„Ona jest Świętą i czymś więcej niż świętą. Ona jest Męczennicą i czymś więcej niż męczennicą. Ona jest Królową... Ona jest Matką Wszechmogącego. Ona dzieli z Nim chwałę. Ona uczestniczy w Jego Boskim panowaniu. To dlatego wszystkie krzyki, wszystkie błagania, wszystkie sławienia, które unoszą się z ziemi do Boga, przechodzą przez Maryję, od Maryi do Jezusa i od Jezusa do Ojca. W drodze powrotnej wszystkie łaski przechodzą od Ojca do Syna, od Syna do Jego Najświętszej Matki i przez Nią do tego, kto się do Niej modli. Maryja opiekuje się nie tylko kilkoma duszami. Ona przychodzi z pomocą wszystkim ludziom. Dziewica Maryja ma wszelką władzę nad Sercem Boga”.
„Ach, gdybyśmy umieli stawać się maleńkimi! Gdybyśmy umieli skierować nasz wzrok i serce ku Tej, która tak bardzo nas kocha!”
„Gdybyż młoda dziewczyna umiała wtulić się w Nią, aby uchronić swoją czystość; winny rzucić się w Jej ramiona, aby szukać schronienia i uciec od kary; gdybyż chory przynosił Jej swoje rany i prosił, by je opatrzyła; gdybyż dziecko przynosiło Jej swą niewinność, by ją chroniła; biedak swą nędzę, by mu pomogła; zasmucony swoje cierpienie, by go pocieszyła; starzec i sierota swoje serca, by je ogrzała, swoje łzy, by je otarła.”
„Spróbujmy więc stać się małymi, maleńkimi przy Maryi, naszej Matce, kiedy cierpimy, kiedy płaczemy, kiedy jesteśmy sami i bardzo smutni - to naprawdę nie jest trudne stać się maleńkim.”
„Och, nauczmy się stawać maleńkimi i niczego nie robić bez rady, bez pomocy, bez inspiracji i zgody naszej kochanej Królowej! Niech Ona będzie całą naszą ufnością i całą naszą nadzieją w Bogu.”
„Piękną misją Maryi jest doprowadzić do Jezusa tych wszystkich, którzy do Niej przychodzą. Stańmy się maleńkimi, bardzo maleńkimi w ramionach naszej ukochanej Mamy.”
„Boskie macierzyństwo przyoblekło Świętą Dziewicę w wielkość, która nie ma równej sobie ani na ziemi, ani w niebie. Ono stawia Ją ponad tym wszystkim, co nie jest Bogiem. Ono nadaje Jej tę moc, którą Bóg ma z natury, i można powiedzieć, że nic nie dzieje się ani w niebie, ani na ziemi bez Jej interwencji. Bóg dał nam Jezusa przez Maryję, a więc trzeba iść do Maryi, aby dojść do Jezusa.”
„Maryja nie jest autorką łaski, ale jest Królową świata łaski. Przed Nią nie ma nic zakrytego, przenika najdalsze głębie Trójcy Świętej, najdalsze głębie samego Boga. Jezus nie odmawia Maryi niczego. Ona nie potrzebuje prosić. Ona czerpie.”
„Kochać Maryję to oddać Bogu najwyższy honor, to napełnić czcią i chwałą Boskie Serce Jezusa. Ten, kto naprawdę kocha Maryję, może uważać siebie za bardzo szczęśliwego, ponieważ jest pewien, że jest kochany przez Zbawiciela. Ach! Gdyby można było wyobrazić sobie wszystkie cuda dokonane w duszach przez Maryję! Powiedzieć, że Maryja jest Królową nieba i ziemi, jest czymś bardzo pięknym, bardzo prawdziwym, powiedzieć, że Ona jest Matką wszystkich serc, Pośredniczką wszystkich spraw, które sięgają Nieba, jest czymś jeszcze bardziej wzniosłym.”
Czciciel Matki Bożej, św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, przytacza wypowiedzi wielkich świętych Kościoła katolickiego: „Taka jest wola Boża, abyśmy wszystko mieli przez Maryję. Jeśli zatem posiadamy jakąś nadzieję, jakąś łaskę, jakiś dar zbawienny, wiedzmy, iż to Jej zawdzięczamy” (św. Bernard).
„Wszystkie dary, cnoty i łaski Ducha Świętego rozdziela Ona swoimi rękami, kiedy chce i jak chce, i ile chce” (św. Bernardyn ze Sieny).
„Jakikolwiek dar, którego niegodni byliście otrzymać, dany został Maryi, abyście przez Nią otrzymali, cokolwiek mieć będziecie” (św. Bernard).
***
Czasami ktoś może zapytać: ale czy takie życie w Maryi nie usuwa na bok mojego spojrzenia na Boga, czy takie zjednoczenie z Maryją nie powoduje, że Bóg oddala się z moich myśli, z moich uczuć, z mojego serca? Święty Ludwik Maria Grignion de Montfort odpowiada dalej w bardzo ciekawy sposób, że ilekroć myślisz o Maryi, Maryja za Ciebie myśli o Bogu. Ilekroć wielbisz Maryję, Maryja wraz z Tobą wielbi i czci Boga. W Maryi wszystko odnosi się do Boga, jest Ona odbiciem Boga, które istnieje tylko w związku z Bogiem. Jest... echem Boga powtarzającym Jego słowa. Jeśli powiesz Maryja, Ona powie Bóg. Gdy święta Elżbieta wygłosiła pochwałę Maryi, zwąc Ją błogosławioną za to, że uwierzyła, Maryja jako echo Boga zaintonowała: Wielbi dusza moja Pana. Maryja czyni nadal, każdego dnia, to, co uczyniła wtedy.