Szkoła Modlitwy była dla mnie drogą do spotkania z Bogiem, doświadczenia Jego obecności.
Stało się to możliwe dzięki „ciszy”, której wcześniej nie znałam, bo ciągle od niej uciekałam. Na spotkaniach Szkoły Modlitwy moje niespokojne i zbuntowane serce po raz pierwszy w życiu zanurzyło się w tej ciszy. I rozpalił się wtedy wielki płomień w moim sercu – w sercu, w którym nie było spokoju i radości. Właśnie w Szkole Modlitwy odkryłam Boga jako osobę, która naprawdę istnieje i która pragnie towarzyszyć mi w życiu.
Bóg mnie uczył, co to znaczy miłość i jak ją rozumieć.
Mój obraz miłości był wypaczony, dlatego moje życie było takim bólem. I o tę miłość, prawdziwą miłość modliłam się codziennie słowami św. Ignacego Loyoli:
„Zabierz Panie i przyjmij to wszystko, co moje:
moją mądrość,
moją wolę,
moją pamięć,
moją wolność.
Ty, Panie, mi to wszystko dałeś,
ale ja oddaję to Tobie, abyś Ty tym rozporządzał.
A Ciebie proszę o łaskę i miłość,
albowiem to mi wystarcza”.
Moje życie i relacje z ludźmi zaczęły się stopniowo zmieniać. Coraz bardziej akceptuję siebie i innych, a w moim sercu gości coraz większy pokój i radość.
Tobie, Panie, chwała i cześć na wieki.