- Z sytuacji konfliktowych wychodziłam najczęściej z poobijaną psychiką, miesiącami rozpamiętywałam krzywdy, dosłownie żywiłam żal a nawet wrogość wobec winowajców. Wybaczenie było dla mnie wówczas pustym słowem, które raczej drażniło niż skłaniało do myślenia. - Matka Boża, Bóg, Jezus – słyszałam o Nich od dziecka, przyzwyczaiłam się, że są, czasem słyszałam, że mnie kochają. Zawsze jednak czułam ogromny dystans dzielący człowieka, a więc i mnie, od Boga. Wydawało mi się, że tak to właśnie ma być. -Do kościoła chodziłam bo najpierw mi kazano, później z przyzwyczajenia. Z modlitwą było podobnie. Tak trwałam w nieokreślonym biegu ku czemuś ,w nie do końca uświadomionym poczuciu osamotnienia, w tęsknocie za czymś. Dobrą ilustracją stanu mojego ducha w tamtym czasie mógłby być zapach wyszukanej potrawy, dochodzący nie wiadomo skąd, do głodnego, który nie domyśla się, że ta nieznana woń niesie ze sobą nie tylko zaspokojenie głodu ale i radość smakowania. Coś instynktownie przeczuwa ale nie wie jak dostać się do źródła zapachu. Bo wszędzie są ściany… * * * Pewnego dnia, po niedzielnej mszy świętej usłyszałam informację dotyczącą Szkoły Modlitwy oraz świadectwo a w nim słowa, które brzmiały mniej więcej tak: „ Jeżeli w swoim życiu duchowym nie możecie pójść dalej, napotykacie ścianę, to ta Szkoła jest dla Was”. Uświadomiłam sobie, że ja właśnie nie mogę pójść dalej. Doszłam do ściany i stoję w miejscu… * * * Czego nauczyłam się poprzez Szkołę Modlitwy a później udział w Grupie Modlitewnej? Nie chce powiedzieć, że jestem już wzorem ale z pewnością łatwiej mi: -nie tylko rozumieć czym jest wybaczenie ale wybaczać, -nie tylko modlić się ale nawiązywać dużo bliższą relację z Bogiem, który jest Osobą i którego ja naprawdę obchodzę, dla którego nie ma zbyt dużych ani zbyt małych spraw, bym mogła Mu nimi zawracać Głowę, -nie tylko wiedzieć, że są sakramenty święte ale na nowo je odkryć, rozumieć i świadomie z nich korzystać (podkreślam słowo świadomie). Co jest dla mnie ważne w Szkole Modlitwy? – Motywacja do systematycznej pracy nad sobą, pracy z pomocą osób ze Wspólnoty. Taka stała duchowa zaprawa, która daje rozwój. * * * Dziś przychodzą mi na myśl słowa Kafki:” Nauka jest jak niezmierne morze, im więcej pijesz tym bardziej jesteś spragniony”. Po trzech latach we Wspólnocie dochodzę do wniosku, że ta konstrukcja myślowa jeszcze lepiej sprawdza się gdy słowo „nauka” zastąpić słowem „relacja” : „relacja z Bogiem jest jak niezmierne morze, im więcej pijesz tym bardziej jesteś spragniony”. Co mogę jeszcze dodać? Chyba to, że dziś wiem skąd dochodzi zapach potrawy, wiem, że mogę nasycić głód, a że Kucharz jest „nie z tej ziemi” więc na pewno będzie nieziemsko smaczna i na pewno zdrowa. Wiem też jak dostać się na ucztę więc dzień po dniu, cegła po cegle demontuję ścianę…
Świadectwo Ewy
- Szczegóły