Logo

 

Gdy w domu była awantura i tata chciał bić mamę, ja padałam na kolana i modliłam się głośno. Tata natychmiast wychodził z domu i wracał po godzinie spokojny.

Moja głowa od urodzenia była pokryta krostami. Lekarze nie mogli mi pomóc. Kiedyś, gdy miałam 8 lat, przyszłam do kościoła i wchodząc umoczyłam rękę w wodzie święconej. Posmarowałam nią głowę i poprosiłam „Boże pomóż”. Po jakimś czasie wszystkie krosty zniknęły.

Nie byłam w stanie uczyć się – po dwa lata zostawałam w każdej klasie. Gdy przygotowywałam się do Pierwszej Komunii św. całymi godzinami kułam katechizm i nic nie mogłam zapamiętać. Ale kiedy przyszedł czas egzaminu odpowiadałam na każde pytanie księdza, nawet na te, na które inne dzieci nie znały odpowiedzi. Wszyscy bardzo się dziwili.

W wieku 17 lat wstąpiłam do zakonu. Po sześciu latach władze zakonne zdecydowały, że nie mogę złożyć ślubów wieczystych ze względu na stan zdrowia. Po wyjściu z zakonu podjęłam pracę gospodyni na plebani. Każdego dnia po ukończonej pracy zostawałam sama w czterech ścianach. Nie miałam przyjaciół i nigdzie nie wychodziłam. Uciekałam od ludzi. Bałam się wyjść do sklepu, lekarza. Załatwienie jakiejkolwiek sprawy było dla mnie niemożliwe. Był we mnie tylko lęk i agresja. W tym czasie weszłam w nałóg palenia papierosów, a nawet kusił mnie alkohol.

Czułam się odrzucona i niepotrzebna, ale Bóg nie pozwolił mi się załamać. Postawił na mojej drodze spowiednika, który przy każdej okazji mówił: „Pan Jezus panią kocha”. Po kilku miesiącach te słowa tak dotknęły mojego serca, że idąc ulicą podskakiwałam ze szczęścia powtarzając: „Pan Jezus mnie kocha! Pan Jezus mnie kocha!". Wkrótce Bóg dał mi łaskę porzucenia, z dnia na dzień, nałogu palenia papierosów.

Niedługo po tym trafiłam do Szkoły Modlitwy. Nie chciałam na nią pójść. Myślałam: „Byłam w zakonie, to czego się tam nauczę? Przecież umiem się modlić”. Ale Bóg miał swój plan. Poprzez modlitwę i formację w grupie modlitewnej zaczął uzdrawiać i przemieniać moje życie. We Wspólnocie, a potem w Stowarzyszeniu jestem 25 lat.

Trudno wyrazić mądrość Bożą i opisać sposób w jaki Bóg przywraca harmonię w człowieku i daje mu nowe życie. Bóg uzdolnił mnie do kontaktu z innymi. Kiedyś , z powodu agresji, ludzie mnie unikali, teraz pragną być ze mną. Kiedyś bałam się wszystkich, teraz bez lęku mogę stanąć w obronie siebie i innych. Kiedyś nie mogłam niczego zapamiętać, teraz interesuje mnie świat i z chęcią bym się uczyła. Z Bożą łaską pokonuję trudy i przeszkody życia. Powróciło poczucie sensu życia i siły do podejmowania obowiązków. Praca i służba stały się radością. Każdego roku moje życie staje bogatsze i szczęśliwsze.

Ks. proboszcz u którego pracowałam na plebani zapytał: „Co stało się z Tereską? To cud!” A kilka miesięcy temu, widząc mnie krzyknął: „Teresko, co ty robisz, że jesteś coraz młodsza?” A ja mam już 67 lat, lecz czuję jakbym się na nowo narodziła!

Bóg jest w moim życiu na pierwszym miejscu. Wiem, że jestem Jego dziełem – wszystko Mu zawdzięczam. Pragnę być z Nim i za Nim tęsknię.

Panie, dziękuję Ci za wszystko, co mi uczyniłeś, za duchową rodzinę, którą mi dałeś. Pragnę Cię wielbić całym moim życiem. Chwała Tobie, Jezu!